Wreszcie naszedł ten dzień, kiedy Camirze wyjęto szwy.
Jeszcze przez dwa tygodnie musimy wyprowadzać ją tylko na smyczy. I bez żadnych szaleńczych zabaw,
ale w zasadzie jest już po wszystkim :)
Kamień spadł nam z serca... obyło się bez komplikacji i problemów.
Camira wreszcie jest szczęśliwa, że nie musi już żadnych szmatek na siebie wkładać - szaleje w domu, bawi się zabawkami, na spacerze znowu zaczęła ciągnąć do wszystkich psów w parku!
Generalnie pies wrócił do FORMY !!!!
Też mi ulżyło. Wyprowadzanie Camirki ze szwami to był koszmar. Choć z daleka, nie mogłem spać. A teraz już będzie z górki. Szkoda, że nie wszystkie suczki na świecie tam komfortowo przejdą przez sterylizację.
OdpowiedzUsuńTeż mi ulżyło. Wyprowadzanie Camirki ze szwami to był koszmar. Choć z daleka, nie mogłem spać. A teraz już będzie z górki. Szkoda, że nie wszystkie suczki na świecie tam komfortowo przejdą przez sterylizację.
OdpowiedzUsuń