Camira - Basenji

Camira - Basenji

wtorek, 16 lutego 2016

Życie codzienne z basenji

       W odpowiedzi na pytanie o to jak wygląda prawdziwe życie z basenji postaram się opisać co i jak w domu i na spacerze.
A przynajmniej przybliżę jak to wygląda u nas :)

    Trzeba od razu zaznaczyć, że cała nasza rodzinka ekspertami od psów, a już na pewno od tej rasy nie jest i pewnie popełniliśmy całą masę błędów, ale ciągle się uczymy, ćwiczymy  i poznajemy.

Camira to nasz pierwszy w życiu pies, a rasa jak to podają wszelkie dostępne źródła, łatwa nie jest...

     Zacznijmy od szczeniaczka - nie było źle, wszystkie meble popsikaliśmy sprayem odstraszającym i nakupiliśmy mnóstwo gryzaków, bo szczeniak lubi gryźć. Mała nie zostawała sama w domu, praktycznie zawsze ktoś ją pilnował. Większych strat nie było (poza wibrującym smartfonem, który nieopatrznie pozostawiono na łóżku i zjedzoną okładką książki).

      Camirka generalnie nie niszczy nic w domu, kiedy zostaje sama leży na łóżku lub posłaniu i czeka na nasz powrót - ale nie zostawiamy jej na dłużej niż na  1 do 2 godzin. Kabel od komputera na wszelki wypadek odpinam, krzesła przysuwam do stołu, bo zdarzyło się, że po stołku wskoczyła sobie na stół i zjadła chlebuś ze śniadanka :)  Pokoje dziewczyn są pozamykane - bo kocha waciki kosmetyczne, wyciąganie papierków i niezjedzonych w szkole kanapek... Piloty od TV na stole.

Na wszelki wypadek :)))))))


      To strasznie przylepny pies, który uwielbia przytulanie i spanie przy nas. W ciągu dnia daje znaki żeby iść z nią się położyć :)
Oczywiście śpi u nas w nogach - pomimo wielu prób nauczenia jej spania w kojcu (teraz żałujemy, że  w ogóle próbowaliśmy, trzeba było od razu malucha zabrać do łóżka!)
      Zabawkami jest mało zainteresowana - lubi gryzaki, gonienie za zabawką na sznurku (ale do tego zdrowie ma tylko młodsza córka) i naukę różnych nowych komend - choć u nas jest problem z nagradzaniem bo z uwagi na chorobę, smaczków nie można zbyt wiele dawać.

Nie bawi się jednak długo, zazwyczaj kilka minut, a potem przytulanko !!!!!!!!  :)



     Teraz przechodzimy do spacerów!

Camira - 5 miesięcy

    Tu nadmienię, że Cami gdy miała 3-4 miesiące chodziła do "psiego przedszkola"- tam nauczyła się bawić z innymi pieskami, podstawowych komend (siad, leżeć, do mnie itp.)  - wszystko to pięknie wykonuje w domu!


 Na polu (dworze) jest z tym niestety różnie...  :(

     Mieszkamy przy parku, gdzie jest duuuużo psiaków, są też kaczki i Camira wiecznie czuje zew - chce poznać się z każdym pieskiem i niestety ciągnie...
Z niektórymi psiakami bawi się pięknie i goni po "bezpiecznej (tzn. oddalonej od ulicy) części" parku, jednak ze smyczy można ją odpiąć tylko kiedy jest jeden lub dwa psy. Jeżeli jest więcej psów to nie spuszczamy jej ze smyczy gdyż "jak się wyrwie" do innego psa to na nic nie reaguje.
     Niestety jest to niesamowicie szybka rasa i nie ma co liczyć na złapanie psa, jeśli on tego nie chce. A czasami nie chce!
Kiedyś świetnie bawiłyśmy się na śniegu w "bezpiecznej części" gdy nagle, bez powodu, Camira zabrała się i poszła sobie. Nie biegła, nie uciekała tylko lekkim truchcikiem poszła sobie wzdłuż ogrodzenia (przywoływanie, cmokanie, uciekanie w drugą stronę - na nic się zdały). Wreszcie kiedy znikła mi już prawie z oczu pobiegłam za nią i znalazłam po drugiej stronie ulicy przy śmietniku... Tam zagoniłam za siatkę i złapałam, choć wcale tego nie chciała.
     Innym razem zdjęła sobie zbyt luźną obróżkę (szelki też potrafi zdjąć!!!!) podczas spaceru z córką i znowu zwiała do psów, które były po drugiej stronie ulicy i szczekały.

    Na szczęście w ciepłe dni mamy w okolicy pola oraz lasek nad rzeczką i tam spokojnie można Camirę odpiąć ze smyczy - wtedy goni jak oszalała, pilnuje się i zbyt daleko nie oddala, ze spotkanymi psami wariuje i jest super!!!

    Chciałam zapisać ją na szkolenie, ale do trenera, który ma doświadczenie z tą rasą (bo to nie to samo co owczarki czy labradory), ale jeszcze żaden do którego wysłałam maila się nie odezwał...

    Camira jest z nami już rok i ciągle z nią ćwiczymy (przywołanie, nie ciągnięcie smyczy itp.) i choć czasem tętno na spacerze wzrasta...
                                                          to nie zmienilibyśmy jej na żadną inną!!!


Camira - 1 rok


1 komentarz: