Camira - Basenji

Camira - Basenji

poniedziałek, 30 listopada 2015

Roczek Cami !!!


Minął już rok od narodzin Camirki.


      Dokładnie 25 listopada 2014 roku. Urodziła się jako trzecia w miocie C w hodowli CHANZO CHA NILE.
Rodzice o maści rudo białej. Mama Dar Bony Sona Glory Way, a tata Kwame Ekibondo.

7 lutego 2015 roku przyjechała do nas i kochamy ją najbardziej na świecie !!!

Z okazji urodzin życzymy naszej "córeczce" dużo zdrówka i  wiele fajnych kolegów do szaleństw !!!



A to zdjęcie powyżej przedstawia prezenciki urodzinowe Cami!


 Torcik był pyszny, a przepis poniżej:

5 serduszek kurzych,
5 żołądków kurzych,
5 wątróbek kurzych,
1 marchewka
2-3 łyżeczki żelatyny spożywczej.

Wszystkie składniki gotujemy, po ostygnięciu kroimy drobno i przekładamy do miseczki, zalewamy wywarem
z trzema łyżeczkami żelatyny i wkładamy do lodówki.

Mi wyszły dwa torciki na dwa dni, ale dla większego pieska można zrobić jeden większy.

Polecam !




Piesek w nowym domu.

       Wreszcie nasze maleństwo było w swoim nowym domu.

       Czekała na nią nowa miska z jedzeniem i piciem,



miejsce do spania (klatka kenelowa), nowe zabawki ale nie było już mamy :(


       Camirka jednak szybko się przyzwyczaiła do nas i do nowego domu. Do swojej klatki wchodziła chętnie, starała się siusiać na maty (czasem nie trafiała ale co tam :)), nie obgryzała mebli bo były popryskane specjalnym sprayem, troszkę się z nami bawiła i dużo spała...
Generalnie nie mieliśmy z nią prawie żadnych problemów, poza jednym: Camirka spała do 4 rano i zaczynały się piski.

       Było postanowione, że piesek mieszka w swojej klatce na parterze, nie śpi z nami w łóżkach i nie wychodzi
po schodach na górę (bo może spaść). Schody były zabezpieczone specjalną siatką!
Na początku spałam na dole i jak zaczynała piszczeć to próbowałam ją uśpić, czasem się udawało i zasypiała,
a czasem zaczynało się bieganie po pokoju, kupki, siku i zabawa. Niestety problem powtarzał się co noc przez kilka tygodni i zaczęło nas to troszkę męczyć... 
     Później malutka odkryła, że śpimy na górze, więc postanowiła, że ona też tam chce!
Ale tu pojawiła się przeszkoda - siatka!
Jak się okazało na początku nie do pokonania, więc psinka stała na dole i piszczała.
Ale tak było może przez jeden, dwa dni i Cami stwierdziła, że da radę...
I dała "wyspindrała" się po siatce i już była u nas.





     Takie conocne kombinacje naszej psinki były męczące, ale trwałam w moich ustalonych zasadach:
"pies w łóżku - nigdy!!!"
I męczyłam się, nie śpiąc prawie co noc :(
      Wreszcie zakochany w Cami, mój małżonek powiedział dość i zaprosił małą do naszej sypialni!

       Teraz piesek śpi już z nami całą noc i w dzień również pakuje się pod kołderkę.
Klatka zniknęła, a legowiska służą głównie do obserwacji i wylegiwania się na słoneczku!

      Jakie wnioski: "Szkoda się męczyć w przypadku basenji,
                                wpuść pieska pod pierzynkę,
                                a będziesz mieć wyspaną rodzinkę ..."
                 





       

Camira

     I tak oto znaleźliśmy szczeniaczka, suczkę, rudą i już ze zdjęcia  prześliczną.



      Skontaktowaliśmy się z czeskim hodowcą Ondrejem z CZANZO CZA NILE.
Zostaliśmy wypytani o wszelkie szczegóły naszego życia. Krzysztof wystawił nam pozytywną opinię
i w połowie lutego 2015 wyruszyliśmy do Valtic przy samej granicy austriackiej.
     
     Rodzinka Ondreja przywitała nas wspaniale i od razu się zaprzyjaźniliśmy :)
A Camira ... - zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia. Mój małżonek dotychczas przeciwny, od tego dnia "stracił głowę" dla naszej suczki.
    
     W czeskim domu były 3 duże psy (dwie suki : Dar Bony (mama Camiry), Bayoma (starsza siostra) pies Jabari
i 2 szeniaczki z miotu C: Camira i Camungo. To co się tam działo to było istne szaleństwo - duże podgryzały małe,
a małe uciekały i próbowały podgryźć duże. Powagę zachował tylko Jabari, który siadł koło mojego męża i nie odszedł od niego na krok poddając się sporadycznemu głaskaniu :)

       Kiedy Camira się zmęczyła klapnęła na moich kolanach i zasnęła smacznie.

Tak już zostało !!!


Z przodu Camira, a w tle Jabari !







sobota, 28 listopada 2015

Poszukiwania szczeniaczka!


CAMIRA - pierwsza z lewej

       Okazuje się, że kupno szczeniaczka basenji, to wcale nie jest taka prosta sprawa ...

       W Polsce jest kilka renomowanych hodowli basenji, zaczęłyśmy więc wysyłać maile, żeby dowiedzieć się jakie trzeba spełnić warunki, aby mieć pieska tej rasy.

        Przede wszystkim cena szczeniaczka to ponad 5 tys. zł, mioty są raz w roku, a suczka ma 5-6 szczeniąt. Zainteresowanie kupnem maluszka tej rasy jest duże i zazwyczaj trzeba czekać. Dodatkowo hodowcy dokładnie sprawdzają przyszłych nabywców pod kątem warunków mieszkaniowych, zatrudnienia (jak długo pies będzie sam
w domu), składu rodziny itp.

        My nawiązaliśmy kontakt z przemiłym hodowcą z Poznania, który miał co prawda cały najbliższy miot zarezerwowany, ale polecił nas swojej znajomej.
       Pieski miały być w Mielcu, więc bliżej naszego miejsca zamieszkania. Sunia spodziewała się szczeniąt pierwszy raz, termin rozwiązania w grudniu - maluszek w lutym powinien być u nas !
Zapanowała WIELKA RADOŚĆ !!!

       Czekałyśmy pół roku, wszystko było kupione: legowisko, zabawki, kocyki, smycze, obróżki  - pół szafy gadżetów! Wymyślałyśmy imiona dla naszej suczki i oczywiście kłóciłyśmy się zawzięcie, bo każda miała inne pomysły.
Do konkursu stanęły imiona: ABI, ZARA, JUNI, GRETA, a nawet KORBA :)

      Wreszcie nadszedł grudzień i narodziny szczeniaczków w Mielcu ! I co ? Jajco - urodziły się dwa pieski.
TYLKO DWA PIESKI i żadnej SUCZKI !

       I co teraz ? Smutek, żal, rozczarowanie :(  Trzeba będzie szukać dalej naszej rudej suńci ...
    
       Na szczęście Krzysztof (znajomy hodowca z Poznania), oferuje nam suczkę z miotu u siebie! Cudownie :)
Więc czekamy! Maluchy mają się pojawić na świecie z końcem grudnia. Czekamy.

      Brak wieści, oznacza złe wieści ...

Piesków nie będzie !!!

Wszyscy płakaliśmy! To jakieś fatum, pech, znak ?

 Ale Krzysztof znowu przychodzi z pomocą i pisze, że w Czechach, w zaprzyjaźnionej hodowli jest jedna suczka
do wzięcia.
Jedna, ostatnia, ruda - NASZA !!!!

CAMIRA - pierwsza z prawej



piątek, 27 listopada 2015

Basenji



      Jak podaje WIKIPEDIA:

      Basenji należy do pierwotnych ras psów trzymanych w domu przez ludzi zamieszkujących strefę równikową.
Przez Europejczyków odkryty w Kotlinie Konga, nazywany jest także psem kongijskim lub terierem kongijskim (terierem jednak w rzeczywistości nie jest). Jego przodkowie żyli prawdopodobnie w starożytnym Egipcie. W Wielkiej Brytanii zostały wyhodowane i rozmnożone po raz pierwszy w roku 1937, w USA cztery lata później. Do Polski psy tej rasy przybyły niedawno.
       To mądry, pojętny, wesoły i wierny pies, zazwyczaj niekłopotliwy. Jest bardzo energiczny, lubi przebywać
w cieplejszych warunkach. Nieufny wobec obcych. Dobrze przystosowuje się do życia w mieście.
       Psy tej rasy prawie w ogóle nie szczekają, wydają za to ciche odgłosy przypominające jodłowanie.
       Są przez to nazywane "kocimi psami".
W innych źródłach dowiedzieliśmy się, że ta rasa jest zaklasyfikowana jako pies hipoalergiczny.

Dokładny opis rasy znajdziecie np. tu: http://psy24.pl/rasy-psow,ac99/basenji-pies-z-afryki,170

Reasumując: pieski nieduże, czyste, kochające, śliczne, nie szczekają i nie alergizują !

IDEALNA RASA dla NAS !







Mamo kupmy pieska !




        Jestem mamą dwóch córek i od wielu lat słyszałam: "mamo kupmy pieska"...    
I choć sama zawsze chciałam mieć psa, to z różnych powodów nie chciałam się na niego zgodzić. Wiedziałam,
że nie mogę liczyć na pomoc dzieci, gdyż są za małe, więc na spacer z nim same nie pójdą, nie posprzątają po nim itd.itp.
i oczywiście wszystko spadnie na moją głowę :(

        Były różne próby przekonania mnie: a to, że dzieci się lepiej uczą jak mają zwierzątko, że są bardziej dotlenione bo chodzą na spacerki, że każdy człowiek powinien mieć kogoś do kochania :)
Próby były naprawdę podstępne i długotrwałe, łącznie z "wyprowadzaniem smyczy" do parku o 6 rano.
Ale byłam odporna na wszelkie "argumenty"!
W końcu po wielu latach marudzenia postawiłam warunek (jak mniemałam nie do spełnienia) - młodsza córka ma mieć świadectwo "z paskiem" i dostać się do "danego" gimnazjum,
zaś starsza ma nie mieć na świadectwie ocen niższych niż 4. 
Warunki nie do spełnienia ? Akurat ...
Wszystko zostało spełnione !!!! Wszystko !
I teraz to mamusia została postawiona "pod ścianą".

Nie spełnić obietnicy?  Tego nie mogłam im zrobić!


     Założyłam, że w najgorszym wypadku to ja będę musiała chodzić na spacery - bo dziewczyny zawsze coś wymyślą, chodzą do szkoły, mają zajęcia dodatkowe, muszą  się przecież spotykać
z rówieśnikami (mają już 14 i 17 lat). Mąż zdecydowanie był przeciw, więc istniała mała szansa, że mi pomoże,
a zresztą jest cały dzień w pracy, ja siedzę w domu więc realnie... - TO BĘDZIE MÓJ PIES i MÓJ OBOWIĄZEK!

     Ale znalazłam tez plusy dla siebie - kobieta po 40-stce, siedząca w domu, ze stale zwiększającą się tkanką tłuszczową, nie uprawiająca sportów i wszędzie jeżdżąca samochodem ...
Wreszcie będzie pretekst, żeby się ruszyć może nawet pobiegać z pieskiem, dotlenić, mieć kontakt z ludźmi... - generalnie w jakimś sensie to inwestycja "w siebie" :)

    Zdecydowałam się, ale postawiłam kilka warunków: piesek ma być nieduży (ale nie malutki), spokojny i co ważne: niealergizujący (bo mamy w bliskiej rodzinie osoby z duuużą alergią !). Encyklopedia psów poszła do przeglądu
- i po wielu rozważaniach padło na basenji.



   



 

czwartek, 26 listopada 2015

O blogu

Witam Was serdecznie na moim blogu!
       To stronka o Camirze,
mojej ukochanej suczce rasy basenji,
  która wczoraj skończyła swój pierwszy rok
i ten fakt natchnął mnie do pisania o niej.

Basenji to cudowna rasa "psich uparciuchów",
które dają wiele radości,
a ponieważ są mało popularne w Polsce,
 stąd niewiele informacji na ich temat można znaleźć.
Dlatego, będę tu pisać o przygodach, radosnych chwilach
i tych troszkę mniej fajnych momentach
w życiu mojej Camiry.